U mnie w Fendzie 311 jest bez sprzęgła. U Ciebie będzie to samo.
Co ciekawe kolega wziął nowego Deutz-Fachr'a. I ma tam możliwość użycia sprzęgła bodajże elektrohydraulicznego od którego to przycisk znajduje sie na lewarku zmiany biegów.Wciskasz przycisk zmieniasz bieg.Jak nim jeździłem to trochę dziwnie, ale wiadomo do dobrego szybko sie człowiek przyzwyczaja.
Ja mam Ursusa C-385 i jak przelaczam na tzw. zajaca to ciagnik mi hamuje lub jak przelaczem na zjaca to ciagnik rwie do przodu>
"hamuje" - ale ile za to momentu na kołach przybywa...
Wzmacniacze momentu to zazwyczaj przekładnie planetarne, więc nie ma potrzeby rozłączania napędu (użycia pedału sprzęgła) w celu ich użycia.
Zresztą rozłączenie napędu mijało by się z celem np gdy potrzebujemy zastrzyku dużej siły na koła.
Przyłączę się do tematu posiadam od niedawna case 4230 i zastanawiam się czy jazda ciągnikiem na półbiegach na dłuższą metę nie prowadzi do przyspieszonego zużycia jakiegoś elementu w skrzyni a może nie ma to znaczenia czy jeździmy na zającu czy na żółwiu, ursusy do półbiegów mają planetarki ale case chyba sprzęgła z tarczkami stalowymi gdzie w pozycji zając tłoczony jest olej do tego sprzęgła a w pozycji żółw nie , sterowanie odbywa się zaworem elektromagnetycznym ,proszę o wskazówki i ewentualne wyprowadzenie mnie z błędu,
Jakiego typu siedzi tam wzmacniacz nie wiem, ale..
Samej skrzyni nie uszkodzisz jeżdżąc przy włączonym wzmacniaczy ale znacząco możesz przyspieszyć zużycie silnika.
Jazda z włączonym wzmacniaczem powoduje większe obciążenie dla silnika, a co za tym idzie większe zużycie paliwa.
Teoretycznie wzmacniacza powinno się używać wtedy gdy potrzeba przyłożenia większej siły napędowej do kół np jeśli ciągnąc przyczepę potrzebujesz zmienić bieg, a wiesz, że taka zmiana może spowodować np poślizg kół wtedy włączasz wzmacniacz momentu obrotowego.
Ja myślę, że jest odwrotnie. Jazda z włączonym wzmacniaczem powoduje mniejsze obciążenie silnika. To tak jakby zredukować bieg - osiąga się wzrost momentu kosztem zmniejszenia prędkości. Jest to zwykłe zredukowanie biegu, ale załączane bez użycia sprzęgła. Głównym zadaniem jest redukowanie biegu gdy nie można pozwolić sobie na zatrzymanie ciągnika przez wciśnięcie sprzęgła, bo każde takie redukowanie może zakończyć się zatrzymaniem ciągnika w trudnych warunkach. Jedynym elementem, który zużywa się podczas załączonego wzmacniacza jest sam wzmacniacz, ale nie do końca. Gdy jeżdzimy z wyłączonym wzmacniaczem, też się zużywa, tylko że zużywaniu ulegają inne elementy jego budowy.
Ostatnio zmieniony przez BSWP 2010-03-31, 20:32, w całości zmieniany 1 raz
w ursusach jak i zetorach sama nazwa mowi ze wzmacniacz momentu obrotowego. dziala on bez sprzegla jesli mialby dzialac ze sprzeglem to by wyszlo na to samo co bysmy zmienili bieg na wolnieszy.
Przeglądam wypowiedzi i choć już pewnie nieaktualne, to budowa wzmacniacza jest taka, że jadąc na załączonym, czyli na żółwiu, napęd jest przekazywany przez przekłądnię planetarną, czyli taką samą jak zwolnice w kołach większych ciągników. Jadąc na "zającu", napęd przekazywany jest przez tarczki sprzęgłowe, prędkość na wyjściu jest wtedy taka sama, jak na wejściu wzmacniacza. Przy załączonym wzmacniaczu prędkość na wyjściu jest mniejsza, ale o ile, to decyduje już wielkość trybów w przekłądni planetarnej.
Wzmacniacz ma tarczki sprzęgłowe, przekładnię planetarną i hamulec, który załącza się przy włączonym wzmacniaczu. Jeśli którykolwiek z tych trzech elementów będzie przepuszczał olej, ciągnik podczas zmiany (wł - wył i odwrotnie) będzie na chwilke się zatrzymywał, bo olej nie nadąży wypełnić odpowiedniej komory. Tak samo będzie, gdy pompa od wzmacniacza będzie zużyta.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum