Wysłany: 2011-01-13, 12:22 Czy hodowla zwierząt to srodowisko zamknięte?
Na bazie własnych doswiadczeń zaczynam się utwierdzać w przekonaniu , że rolnicy zajmujący się hodowla zwierząt należą do środowiska zamkniętego, a instytucje i firmy trzymające pieczę nad danymi gospodarstwami, boją się podawać jakichkolwiek informacji na temat tychże gospodarstw. Gorzej wkupić się na gospodarstwo niż do kręgu lekarzy specjalistów! (no tu przesadzam). Ale wyjaśnijcie mi drodzy rolnicy, dlaczego młodemu zootechnikowi chcącemu w przyszłości zajmować się hodowlą zwierząt nie pozwalacie nawet odwiedzić własnego gospodarstwa i blokujecie możliwość rozwoju?
Tu nie ma co się denerwować ;) Po prostu taka mentalność naszego narodu. Jakbyś zareagował gdyby ktoś obcy przyjechał do Twojego domu, przedstawił się jako przyszły budowlaniec i powiedział, że chce pooglądać Twój dom od środka Zresztą jeden chce pooglądać, a drugi rozejrzy się, a później w nocy "pożyczy" parę cennych rzeczy. Żyjemy w takim kraju, gdzie każdy każdego jest gotów wykorzystać, oszukać bądź zbesztać z błotem na każdym kroku. Może trochę przesadziłem, ale w większość przypadków tak właśnie jest, więc wcale nie dziwię się tym rolnikom, którzy tak właśnie zareagowali.
Jakoś w innych zawodach nie ma problemu dostania się do jakiegoś biura odbyć praktyki czy coś, i tu nie postrzegają cię z góry jak intruza. Przecież kwestia jest ta sama więc jednak coś jest nie tak z tym środowiskiem. Czego oni się tak boją? Przecież nie ukradnę im ciągnika
Być może po prostu trafiam na gospodarstwa, które mają coś na sumieniu, a takich jest wiele. Dlatego nie chcą współpracować. Przez nagłasnianie medii hodowcy się boją, że pewne rzeczy wyjdą na jaw. Zastanawia mnie jedna kwestia, dlaczego wciąż popełniane są przestepstwa typu; nieprawidłowe utrzymanie, niehumanitarne uśmiercanie, albo słynna afera w Witkowie- gnojówka zimą na polach. Dlaczego wciąż mają miejsce? Na studiach wpaja nam się całą wiedze na temat hodowli zwierząt, utrzymania, uśmiercania itp. Wszystko wygląda pięknie, ale rzeczywistość jest troszeczkę inna Nie chcę uogólniać, ale co z tym dobrostanem zwierząt na poskich gospodarstwach?
Niekoniecznie gospodarstwa muszą mieć coś na sumieniu. Życie uczy ostrożności. Nasi kochani urzednicy też sie do tego przyczynili. Dużo przepisów od lat powstaje w sposób conajmniej niewłaściwy a zapisy czesto sie wykluczają lub dają urzednikowi duża swobode interpretacji- a do tego może jeszcze dojść zawiść ludzka i złośliwość Z powyższych wzgledów łatwiej jest niewpuścic osoby niepowołane na gospodarstwo niż przyjmować kolejne kontrole. Osobiście jak tylko znajduje chwile to staram sie pomuc licząc że osoba którą oprowadzam zachowa sie odpowiednio wśród zwierząt i pozieli sie swojmi spostrzeżeniami.
Ja nieznajomego człowieka który chciałby tylko pooglądać moje gospodarstwo też bym się bał a w kwestii samego oprowadzenia niewiem czy były by problemy. Znajomy dla wygody wpuścił na podwórko handlarzy fasolą żeby nie musieć wywozić polnów na targowiska i następnej nocy skradzino mu z garaży 5 ton fasoli (wartość wtedy ok 12-15 tyś zł). Przejechali przez pole od za jego garażem a że ma dom daleko od garażu nic nie słuszał. A moim zdanie normalni hodowcy nie wpuszczają na swoje gospodarstwo obcych ze strachu a nie dlatego że mają coś na sumieniu. Duże firmy może i tak ale nie normali rolnicy. Gdzie chciałeś oglądać te hodowle że nie miałeś dostępu u zwykłych rolników posiadających nieduże stada czy w dużych przedsiębiorstwach.
Jesteś zootechnikiem więc powinieneś wiedzieć, że każda obca osoba w gospodarstwie to możliwość przywleczenia jakiejś choroby, a co dalej idzie straty w produkcji. Sam jestem zootechnikiem i tak mnie uczono w technikum i AR Poznań( teraz UP Poznań). Ja sie nie dziwię że trudno o praktyki w prywatnych gospodarstwach, jakby na to nie patrzeć to osoba z zewnątrz której poświęcić trzeba czasu, dać ciuchy do pracy bo swoich to raczej nie ma, trzeba takiego delikwenta ubezpieczyć w razie jego wypadku w gospodarstwie. Po za tym gospodarstwo to nie zoo gdzie każdy może wejść i zwiedzać, to jest warsztat pracy. Jest jeszcze jedna sprawa, w gospodarstwach jest coraz większa mechanizacja prac i trzeba się znać na obsłudze maszyn i urządzeń. Ludzie mają różne podejśćie do cudzej własności , najczęściej to pracownik zbytnio się nie przejmuje maszyną bo to nie jego a jak się popsuję to szef zapłaci ze swojego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum